Rozpakowała się i odświeżyła. Po godzinie mieli się wszyscy stawić na dole i pójść wspólnie na kolację do pobliskiej typowo francuskiej restauracji.
Zamówienie od stolika, przy którym siedziała z Miką, Buszkiem i bełchatowskim duetem, zebrała młoda kelnerka przefarbowana na blond.
- Ciekawe czy francuskie pocałunki też serwują - mruknął Andrzej.
- To samo pomyślałem - zachichotał Rafa.
- Jak dzieci... - pokręciła głową zrozpaczona.
- Szkoda, że moja Ola nie może tu z nami być - westchnął Karcio.
- Dopiero by się nam paczka zebrała!
- O czym ty mówisz, Endriu? - skrzywił się Mikuś.
- On nie wie?!
- A kiedy miałam mu powiedzieć? Nie pytał o szkołę i takie tam...
- Takie tam?! Dziewczyno, jak ty dobrze całowałaś... - Kraczący rozmarzył się na chwilę.
Wymieniła z Buszem porozumiewawcze i lekko speszone spojrzenia. Milczała. Wbiła wzrok w swoje uda i przygryzła od środka dolną wargę.
Tak, to prawda. Chodziła z Wronką do jednego gimnazjum. Był starszy od niej o dwa lata, więc, gdy je kończył, ona dopiero udawała się do pierwszej klasy. Była jedyną dziewczyną z jej rocznika, która nie bała się zagadać do trzecioklasistów. Chyba właśnie to mu zaimponowało i rok później regularnie spotkali się gdzieś na mieście. Nie widywali się już codziennie, ale utrzymywali kontakt, aż skończyła gimnazjum. Do liceum chodziła już w Bełchatowie i nie mieliby okazji, by się spotkać. Nie było sensu udawać czegoś, czego już nie było.
- Moje życie osobiste jest aż tak interesujące? - wtrąciła się do ich rozmowy
- Całkiem niezłe przynajmniej - przyznał Rafał.
- Dzięki, Buszek. Fajna koszulka - wskazała palcem na jego wdzianko.
- Miło mi. Też ją lubię.
- Skromność - prychnęła.
Ta sama kelnerka przyniosła zamówione przez nich dania. Jedzenie było na prawdę smaczne i estetycznie podane.
Po posiłku udała się do swojego pokoju i opadła na łóżko, wzdychając ciężko. Ktoś zapukał do jej drzwi. Nikogo się nie spodziewała, gdyż była już dwudziesta trzecia. Drzwi były otwarte, więc tylko krzyknęła.
- Cześć - Buszek wkroczył do jej oazy spokoju.
- Co ty tu robisz?
- O nas też mu nie powiedziałaś, prawda?
- Nie chciałam go dołować faktami z mojego życia uczuciowego. Nie przeżyłby tego. Nie codzień człowiek dowiaduje się, że kobieta, którą spotkał przypadkowo na ulicy spała z jego kumplem z drużyny, a z drugim spotkała się przez kilkanaście miesięcy jeszcze za szczeniaka.
- Mikuś to duży chłopak, zrozumiałby - zajął miejsce koło niej.
- Nie chciałam mu nigdy robić nadziei na "długo i szczęśliwie". Zresztą, nawet nie jesteśmy parą, a przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo - pociągnęła go za koszulkę.
- Już, już - położył się. - Tęskniłem za tobą, wiesz? - spojrzał jej głęboko w oczy.
- To chyba dobrze, nie sądzisz? Przynajmniej masz pewność, że coś dla ciebie znaczyłam...
- Bardzo dużo - pochylił się nad nią i pocałował ją czule.
Wysunął delikatnie rękę pod jej koszulkę. Oplotła go udami w pasie i zatopiła dłoń w jego czarnych włosach, drugą szybkim ruchem ściągnęła z niego kadrowy t-shirt.
Ich pocałunki stawały się coraz bardziej namiętnie, ale nie brakowało w nich subtelności. To najlepiej zapamiętała z wspólnych nocy z Buszkiem... Namiętność i delikatność. Cudowne zestawienie.
Złączyli swoje ciała, jak za dawnych czasów. Trochę się od tamtej pory pozmieniało, ale nadal im obojgu się to bardzo podobało. Żadne z nich nie było zobowiązane stałym związkiem, nie mieli dzieci, więc mogli się bawić i korzystać z życia. W tym momencie właśnie to robili. Cieszyli się swoją wolnością i odnoszoną przyjemnością.
- Spałaś z Mikusiem? - spytał, bawiąc się jej włosami.
- Nie. Dlaczego cię to tak interesuje?
- Czułabym się głupio, będąc powodem zdrady dziewczyny mojego kumpla. Strasznie głupio.
- A sypiając z jego osobą towarzyszącą to już nie?
- W twoich ustach to na serio brzmi jakbym był winny.
- Naprawdę? - uśmiechnęła się, delikatnie muskając ustami jego obojczyk.
- Uhm - złączył ich wargi po raz kolejny.
Smakowała, jak miód. Była cholernie słodka, a dodatkowo jeszcze bardzo kusząca.
__________
Witam.
Przepraszam za opóźnienie, ale nie mogłam się zebrać do dodania rozdziału, a przede wszystkim napisania kilku słów od siebie.
Po pierwsze moje bloggerowe konto na twitterze to @bloggersusan i to tam będę informować o nowych rozdziałach i takich tam związanych z moją twórczością, więc zachęcam do zaglądania i followowania.
Po drugie znów mnie zawiedliście w kwestii komentarzy, ale już nie będę się o nie upominać. To tylko świadczy o tym, że to już definitywnie moje ostatnie opowiadanie.
Skończę to i Wronę, do którego swoją drogą też trudno mi się zmotywować i znikam. Zostawiam Was z całą moją twórczą przeszłością.
Prostując, w moim opowiadaniu Buszu jest singlem!
Tyle, Susan.