Zakleiła taśmą pierwsze z pudeł i usłyszała pukanie do drzwi. Podniosła się z klęczków i ze szpulką samoprzylepnego tworzywa w ręku poszła otworzyć. Nacisnęła klamkę, a jej oczom ukazał się Mateusz, z którym się umówiła.
- Chcesz mnie zakneblować na powitanie? - zaśmiał się, wskazując rzecz, którą trzymała.
- Przykleję cię do krzesła, pasuje? - wypuściła go do środka.
- Może ja jednak przyjdę innym razem?
- Ani mi się waż! - zatarasowała mu wyjście. - Kilka godzin temu zbyłam Roberta i nie będzie miał kto mi pomóc. Chyba nie chcesz mnie zostawić z tym samej, co? - kiwnęła głową na przedmioty porozrzucane po podłodze.
- Robert? - w jego głosie dało się wyczuć nutkę zazdrości.
- Stażysta mojego ojca, początkujący prawnik... Nie jest moim chłopakiem, jeśli o to ci chodzi.
- Nie chcę znać szczegółów.
- Prawidłowe posunięcie.
Kolejne minuty i godziny minęły im bardzo szybko. Towarzyszyły im duża ilość śmiechu i historie z ich życia. Dowiedzieli się o sobie naprawdę wiele. Ona poznała najmniejsze szczegóły jego transferów i podróży po świecie w koszulce z biało-czerwoną flagą. Usłyszała masę anegdot i kawałów wyniesionych z klubowych i reprezentacyjnych szatni. Opowiadał jej o najpiękniejszych halach i atmosferach panujących na każdej z nich. Była zachwycona i obiecała mu, że postara się przyjechać na jakiś mecz kadry Polski.
Był zaskoczony jej barwnym życiorysem i przyszłym zawodem. Nie widział w niej ani pani mecenas ani prokuratora, a tym bardziej sędziny! Wyglądała mu raczej na architekta, a po umeblowaniu jej lokum był o tym niemalże przeświadczony. Styl minimalistyczny szczególnie do niej pasował. Wszystko było schludne i piękne. Piękne, jak ona. Zupełnie, jak ona.
Zakleili ostatni karton i odetchnęli z ulgą, opadając na podłogę. Założył ręce za głowę, a ona potraktowała jego tors, jak poduszkę. Wpatrywali się w sufit, a cisza okalała ich z każdej strony. Szczelnie i bardzo skutecznie. Nie chcieli wypełniać przestrzeni wokół siebie falami dźwiękowymi. Taka kolej rzeczy bardzo im odpowiadała.
Obróciła się na brzuch i oparła brodę na rozłożonych dłoniach. Uciskała lekko jego mostek, nie zadając mu przy tym bólu. Podniósł delikatnie głowę i zerknął na nią.
- Jestem brudny? - puścił jej oko i powrócił do poprzedniej pozycji.
- Palisz.
- Zabrzmiało, jak oskarżenie.
- Bo nim było. Nie powinieneś palić.
- Nikt nie powinien, pragnę zauważyć.
- Sportowiec tym bardziej. Dlaczego nie dajesz przykładu młodym zawodnikom?
- Pokusa, której nie potrafię się oprzeć. Papierosy są... Są, jak kobiety. Jeśli jesteś uzależniony to, choćbyś bardzo chciał, nie zerwiesz z tym.
- Ludzie rzucają palenie. Nie ściemniaj, Mika - zmarszczyła brwi. - Marlboro?
- Skąd wiesz?
- Paczka wypadła ci z kieszeni spodenek, urodzony refleksie.
- To stąd wiesz, że palę!
- Nie. Poczułam dym papierosowy, jak wchodziłeś i czuję go teraz. Cała koszulka ci nim przesiąknęła, Mikuś - wystukała opuszkami popularną melodię na jego obojczyku.
- Nie lubisz tego, prawda? - pogłaskał ją po policzku.
- Nienawidzę. Sama paliłam góra trzy razy w życiu i nie zrobię tego więcej. To samobójstwo. Najbardziej rozpowszechnione w świecie, ale jednak samobójstwo. Nie rób tego sobie i swoim bliskim.
- On nie pali, prawda?
- Kto? - obróciła się na plecy, splatając przedramiona na klatce piersiowej.
- Robert. Nie może palić, w końcu poszłaś z nim do łóżka.
- Jesteś bezczelny, ale, jeśli cię to tak cholernie interesuje, to masz rację, Robert nie pali. Jednakże chyba nie jesteś tutaj, żeby rozmawiać ze mną o moich perypetiach łóżkowych i ich pikantnych szczegółach.
- Może jednak już pójdę - podniósł się do pozycji siedzącej, a ona złapała go za rękę. - To chyba będzie najlepszy pomysł. Nie chcę powiedzieć czegoś, czego potem będę żałował.
- Za dużo ci odszczekałam. Przepraszam - objęła go w pasie. - Nie powinnam tego robić. Naprawdę przepraszam. Bardzo mi przykro. Musiałeś się poczuć cholernie źle.
- Też mam uczucia, racja, ale nie byłem wobec ciebie fair, więc rozumiem twoją reakcję - zerknął na swojego Rolex'a. - Poźno już. Muszę wracać do hotelu, bo Stephane jutro wieczorem przywiąże mnie do krzesła.
- Nie musi. Pożyczę mu taśmę. Jeszcze trochę zostało - zaśmiała się, a on jej zawtórował.
Wyprostował wszystkie kości i pomógł jej wstać. Stanęli w przejściu i przytulili się na pożegnanie. Uśmiechnęła się smutno, gdy wychodził.
- Do zobaczenia, Jula - ucałował ją w czoło.
- Mam nadzieję, że do jutra. Do zobaczenia.
Zamknęła drzwi i przekręciła klucz w zamku.
__________
Dzień dobry lub dobry wieczór!
Zależy o jakiej porze dnia zabieracie się za czytanie.
Dziś znów duet Mika i Julia.
Sprawa z Robertem wyszła na jaw i, jak sami widzicie, nasz przyjmujący nie był wniebowzięty.
Troszkę inna odsłona Mikusia, druga twarz, oblicze. Zawsze miły, uczynny, serdeczny, w tym rozdziale nieco drażliwy, a nawet poirytowany. Przepraszam za zepsucie mu image'u.
Mam prośbę o komentarze, bo znów można je policzyć na palcach jednej ręki, niestety.
Mnie to naprawdę pomaga i, kurczę, głupio mi pisać niemalże do siebie.
Szczerze mówiąc, to ja nie muszę dodawać kolejnych rozdziałów. Mogę usunąć to opowiadanie z dnia na dzień i nikt nie pozna końca historii.
Wkurza mnie to, bo ogólnie osób informowanych na wszelkie sposoby jest około trzydziestu, a komentuje zaledwie 1/6... Aż żal patrzeć na cyferki pod postami.
Tyle ode mnie, Susan.
Ciekawie się zaczęło i zdecydowanie poznaliśmy Mateusza od tej innej strony, fajnie tak. Ciągnie ich do siebie, ale mam wrażenie, że Julka traktuje to tylko i wyłącznie jak przyjaźń, a Robert? Moim zdaniem to się okaże. Pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńWszystko w najbliższym czasie się okaże. Wystarczy trochę cierpliwości. Pozdrawiam również!
Usuńna początku tp przepraszam, bo jestem zawsze, ale z racji, że czytam na telefonie to nie komentuję. Ciekawie się robi :)
OdpowiedzUsuńBędzie jeszcze ciekawej! Zapewniam!
UsuńJestem!
OdpowiedzUsuńGdzie Mikuś tam i ja :D
już liczyłam że będzie coś więcej, no ale chyba muszę jeszcze trochę poczekać :/ mam nadzieję, że się doczekam ^^
także... kiedy będzie następny? :D pozdrawiam, tęczowa :)
Jakie więcej? Jakie więcej? Oni dopiero co się poznali! Poczekajmy. Pozdrawiam również!
UsuńMika wygląda na grzecznego, nie zmieniaj mi jego wizerunku :c. Trzymaj się ciepło, pisz dalej, bo jest supcio!
OdpowiedzUsuń@pozdrawiam
Mikuś nie zawsze taki grzeczny, ale lubię go pokazywać od tej zadziornej strony. Do następnego!
UsuńDzięki za linka, tak jak moje poprzedniczki - gdzie Mateusz tam i ja :D
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadania, Mikuś tak od innej strony, aż mi nie pasuje :D
Ale masz talent do pisania i będę wpadać na twojego bloga! :)
Dziękuję za miłe słowa i mam nadzieję, że zostaniesz ze mną do końca!
Usuń